sobota, 16 listopada 2013

Zawieszenie!

Hej! Dzisiejsza notka, będzie krótka i na temat. Postanowiłam zawiesić tego bloga i założyć nowego, który będzie tylko i wyłącznie mój.
Jeżeli kogoś zawiodłam, to niech się nie przejmuje, gdyż będę pisać na swoim blogu dokładnie to samo co tu! Poradniki, DIY, jedyna różnica, to to iż będę chciała czasem napisać coś swojego, czegoś co będzie dotyczyło tylko mnie (no wiecie, rzeczy mniej mangowe, ale mam nadzieję że również interesujące)
Dlatego jeśli ktoś jest zainteresowany-zapraszam do obserwowania swojego nowego bloga. :D

*KLIK*

sobota, 19 października 2013

|012| Rysowanie-poradnik motywacyjny. :)

Hej. Trochę tutaj na blogu przyrosło kurzem, ale postaram się temu zaradzić pisząc poradnik ''motywacyjny''-o co tu chodzi? Otóż ostatnio na fanpejdzu miałam okazję robić mini spamy świetnymi rysunkami. Naprawdę. Cudowne rysunki, przeróżnych artystów, znalezione na zagranicznych fanpejdzach.




 Oczywiście treść komentarzy brzmiała podobnie: 
-"czemu ja tak nie umiem"
-''czemu ja nie mam takiego talentu''
-''nauczcie mnie tak rysować''
Pewnie, zdarzały się rozsądne komentarze, brzmiące o tak:
NO TO RUSZCIE SIE I PRACUJCIE, A NIE NARZEKACIE.
(tak w skrócie.)
Moi drodzy-nie ma nic złego w wyrażaniu podziwu, poprzez narzekanie ze samemu się nic nie umie. :) Myślę, ze jest to tez duza pochwała dla artysty, jednak mimo wszystko widząc takie komentarze, pojawiające się od przeróżnych osób, z przeróżnych krajów i na przeróżnych stronach-nasunął mi się wniosek.
Wiele z was nie zdaje sobie po prostu sprawy z tego jakie czynniki przyczyniają, się do tego by pięknie rysować.
Po pierwsze-Wiek. Ja wiem, wiem. To jest akurat indywidualna sprawa, bo jedni w wieku 14 lat rysują jak ktoś z wielkim doświadczeniem-no po prostu mają talent, a inni muszą wiele czasu spędzić nad swoim kunsztem. Jednak-to ze ktoś ma 14 lat, nie znaczy, ze również nie wkłada dużo pracy w swoją umiejętność. 
Może mu to przychodzić łatwiej, jednak musi także dużo pracować, by osiągnąć pewien poziom. Rysowanie to taka specyficzna dziedzina, do której wystarczy tylko zapał. Naprawdę. 


Próbuję wam uświadomić, ze nikt, ale to nikt, nawet jak jest niesamowicie zdolny, nie rysuje od razu jak mangaka, czy student ASP. I przecież wy o tym doskonale wiecie! Więc dlaczego wmawia sobie większość z was, ze nie umie rysować? Ze nie ma talentu? Ze "próbuje, ale efektów nie widać". A skąd ty wiesz ze efektów nie widać?
Zastanów się, czego ty właściwie od siebie oczekujesz. Bo jeśli po miesiącu codziennego rysowania, chcesz rysować jak twoje guru, twój artystyczny mentor-no to sorry, ale doznasz rozczarowania.
Możesz sobie również myśleć, ze "osoby z talentem'' to ogółem zjawisko istnej niesprawiedliwości. No jakim prawem, ktoś tam szybciej uczy się rysować? Jakim prawem mu łatwiej?
A skąd my to tak naprawdę możemy wiedzieć? Dopóki nie jesteśmy z kimś 24h na dobę, tak naprawdę to my nie mamy prawa, wysuwać wniosku "mu łatwiej''. 

No więc kochani, więcej rozsądku, proszę. :) Jeśli jesteś jeszcze w gimbazie, czy ledwo co zacząłeś/łaś liceum, to no błagam, nie porównuj się do rysunków osoby o wiele starszej (zapewniam iż oczko, które tak wszyscy podziwiamy, nie jest rysowane przez 16latkę, ani tym bardziej 14latkę) no i zamiast ciągle sobie wmawiać, czego nie umiesz, zabierz się do pracy i próbuj się tego naumieć. 
Nie wychodzą ci ręce? No to rysuj ręce, aż ci wyjdą. Jak byliście mali to równie ciężko było narysować zwykłe kółko, nie przypominające spłaszczonego i do tego poturbowanego placka. Może i teraz nikt z was nie narysuje idealnego kółka bez cyrkla (dla ciekawostki, podobno tylko Leonardo da Vinci umiał rysować kółko, wyglądające jak to wspomagane przez cyrkiel) ale jajo, to z pewnością pewnego rodzaju postęp. 

No i na sam koniec, dla uwiarygodnienia moich słów i mego punktu widzenia, pozwolę zarzucić tu s w ó j ''progress'. 





rysunek z zeszłego roku:

 rysunek najnowszy:

Ogółem zapraszam na mojego fp z rysunkami, tam również jeszcze jest trochę starych. klik

Reasumując: również chciałabym wiele rzeczy poprawić w swoich rysunkach. Nie. Inaczej-ja CHCĘ poprawiać to co mi nie wychodzi, dlatego cały czas ćwiczę. I jestem pewna, ze każdy kogo podziwiacie, spędza trochę czasu nad tym co robi. Moje rady dla was?
-Stawiajcie przed sobą drobne cele. Nie wymagajcie nie wiadomo czego, skoro nie wiadomo co wychodzi.
-Uznajcie zasadę-im więcej pracy, tym więcej efektów. W przypadku rysowania, to jak najbardziej się sprawdza. Czemu? Aby dobrze rysować, trzeba mieć wyćwiczoną rękę, uświadomić sobie jak wyglądają proporcje itd. Bez ćwiczeń ani rusz.
-Przestańcie narzekać ze nie macie talentu! Jeśli będziecie chcieli, będziecie go mieć. Jeśli będziecie pracować nad sobą, inni uznają ze go macie. 

Mam nadzieję ze was zmotywowałam. Jeśli nie, to trudno. Najważniejsza rzeczą w rysowaniu, jest to by robić to dla własnej przyjemności-i tego się trzymajcie.
Do napisania w następnej notce, swoje propozycje na tematy piszcie w komentarzach, jak również to, co sadzicie o tym poście. c:

wtorek, 27 sierpnia 2013

|011| DIY: kalendarz szkolny z własną okładką!



Hej! Dawno nie pisałam, jednak powracam z kolejnym poradnikiem, którego straaasznie chcieliście. Wiedziałam ze dużo osób to zainteresuje, dlatego fotografowałam efekty swojej pracy oraz każdy jej kolejny krok, hehe.
Dodam również ze kompletnie wam się nie dziwie, ponieważ kalendarz z własna okładką i własnym 'designem' jest jedna z niewielu rzeczy, która może skutecznie poprawić humor w szare, szkolne dni. Oto efekty mojej pracy z zeszłego roku:


Opowiem wam w jaki sposób na to wpadłam. Staram się być raczej ułożona, dlatego co roku kupuje sobie na nowy rok szkolny kalendarz. W empiku jest duży wybór, jednak szczególnie do gustu przypadła mi pewna firma. Robili przez długi czas naprawdę śliczne okładki, niestety w zeszłym roku, to co wypuścili do sprzedaży było po prostu beznadziejne. A nie mogłam z nich zrezygnować, ponieważ wciąż mieli nadal ten sam układ i wygląd stron w środku, który również pokochałam. No i dlatego postanowiłam sama to zmienić! Tak mi się to spodobało, ze w tym roku również chcę mieć własny kalendarz.
Do dzieła! :3

Co będzie nam potrzebne:
x nożyczki
x klej, duuuuuzo kleju
x taśma klejąca-tez jak najwięcej
x papier toaletowy (xD) lub jakiś inny miękki i łatwo 
zmieniający kształt materiał *aleniekoniecznie*
x okładka na zeszyt (wbrew pozorom BARDZO wazne)
x kartki
x karton (taki jaki jest z tyłu np bloków rysunkowych)
x i oczywiście nasze przyszłe okładki-jakiś obrazek w dużej rozdzielczości
(polecam przed wydrukowaniem sprawdzić wymiary), jeśli nie mamy
możliwości druku, w czasopismach takich jak 'Otaku' na pewno znajdziemy
ciekawe ilustracje. :)
x kawaii naklejki oraz inne dodatki
x oczywiście kalendarz jakiś. polecam empikowe. 
x jeśli macie mozliwość skombinowania podkładki, radzę wziąśc. xD ja swoją z Niu Jorkiem kupiłam w Biedronce, hehe.


naklejki również z biedronki, oprócz alpak-je kupiłam na yatta.pl 


tak wygląda kalendarz w środku: 
a tak na zewnątrz (wyglądał xD)


Dobra, w końcu-przejdźmy do pierwszego kroku!

Krok 1. Nałóz klej na boki okładki. 


Krok 2. Rozmarz klej na całej powierzchni



uwagi: jeśli chcecie zrobić to higienicznie, czy raczej
czysto użyjcie patyczka do ucha/wacika kosmetycznego
równie dobrze możecie to rozmazać palcami, o wiele szybciej xD
do tego musi być to gładko rozprowadzone. uważajcie na grudki. ;-;

Krok 3. Nałóżcie teraz na to zwykła kartkę.


zaklejamy rogi taśmą by się utrzymało

Voila! Pewnie się niektórzy zastanawiają po co ten zabieg-otóż 
większość kalendarzy ma pierwotne okładki matowe, lub śliskie. niestety
takowe nie utrzymują dobrze kleju, a już na pewno nie tego, co nastąpi 
w następnym kroku. 

Krok 4. Czyli sprawienie by okładka była miększa. Ja na poważnie mówiłam
o tym papierze, nie wiem czy zdajecie sobie z tego sprawę. xD
Oczywiście ten krok można pominąć. Moj stary kalendarz nie był
'wypychany', wiec jest dość gładki, mocny, ale własnie moim
zdaniem tego czegoś mu brakowało. ;=;

Dobra-wygląda to tak, smarujecie kartkę, nakładacie
złożone kawałki papieru, najlepiej by były wszystkie
tak samo składane i tej samej wielkości.




gdy już je ułożycie umocnijcie je taśma. najlepiej nakleić
ja na bokach kalendarza, by nakładając następna warstwę
kleju było łatwiej to rozprowadzić na papier.


Niestety teraz w następnym kroku zdjęć nie ma, gdyż jest on bardzo, bardzo prosty. Gdy nałożyliście kolejna warstwę kleju bierzecie papier, taki kartonik jakby, który jest na końcu bloków rysunkowych i robicie z nim dokładnie tak jak w 1 kroku. I w końcu nadeszła ta chwila- możecie nareszcie nakleić swoje okładki! Weźcie okładki na zeszyt, dopasujcie je i umocnijcie taśmą klejącą. 





No i....Wasz kalendarz jest już gotowy! :D 
Mozna by przystać na tym etapie, jednak ja mam lepszy, kolorowy pomysł.

zapewne nie podobają wam się te brzydkie efekty klejenia. Mi tez. Dlatego wymyśliłam taki sposób: 


^są to okładki ze starego kalendarza.







koniec! mam nadzieję, ze poradnik się podobał. włożyłam w niego duuuuzo pracy, dlatego liczę na komentarze-są najlepsza nagroda. ;-; 
do tego zapraszam na:
-mój fp z rysunkami <klik>
-mój tumblr <klik>
-mojego aska <klik>

PS: Jak macie jakieś pytania, to śmiało!
Jeśli zrobicie taki kalendarz, bedzie milo jak wyślecie zdjęcie w prywatnej wiadomości na fp!






poniedziałek, 22 lipca 2013

|009| Recenzja: Chuunibyou demo koi ga shitai!

Hej. :3 Dzisiaj recenzja świetnego anime stworzonego przez również świetne studio Kyoto Animation.

Chuunibyou demo koi ga shitai! to szkolne anime, które jakżeby nie inaczej-wykorzystuje motyw z tworzeniem klubu. Głównym bohaterem jest Togashi Yuuta-nastolatek, którego w chwili rozpoczęcia anime jedyną wartością i ambicją życiową jest bycie "normalnym''. Czemu? Już wyjaśniam. Zapewne wiele z nas miało taki etap w życiu, że nagle zafascynowaliśmy się czymś dziwnym-a może nawet nie dziwnym, w każdym razie mocno przesadziliśmy z tą fascynacją i się w niej za bardzo zatraciliśmy, a jako młode osóbki wyszliśmy tylko na głupków, budząc żal, czy niekiedy śmiech w oczach rówieśników, a zwłaszcza osób starszych. Cóż, Yuuta doskonale by wiedział o czym mówię, gdyż jego czasy gimnazjalne do najlepszych nie należały, przez syndrom gimbusa (to właśnie jest tytułowe chuunibyou!). Chłopak trochę przesadził ze swoim hobby i fantazją o byciu rzekomym "mistrzem czarnych płomieni" (gdyby nie to że anime wyszło w tym samym roku co SAO tj. 2012, można by powiedzieć, że za dużo się na Kirito napatrzył.) no i krótko mówiąc wyszedł na największego szkolnego dziwaka, od którego wszyscy stronili, jednak nie ma się co dziwić, wierzcie mi. Kończy się gimnazjum, dlatego też Yuuta chce zamknąć za sobą ten mroczny rozdział w swoim życiu i pragnie zacząć się zachowywać jak na 15latka przystało (poprawka: na 15latka przy zdrowych zmysłach). Stare akcesoria zapakowane w pudła na śmieci, psychika odpowiednio nastawiona-można by pomyśleć, że uda mu się wyjść na prostą, ale jak to w życiu, a zwłaszcza w anime bywa, spotyka na swojej drodze kogoś, kto mu troche w tym poprzeszkadza :D
^tak, to ten moment kiedy Yuuta dosłownie
 próbuje wywalić z pamieci, to co robił.
Ową osobą jest niezwykle dziwaczna, ale równie moe koleżanka z klasy: Rikka!
Cóż, Rikka również okazuje się być sąsiadką Yuuty, mieszkającą tylko o piętro wyżej. Jest cicha, nieśmiała, jednocześnie ma niesamowitą fantazję jak i syndrom gimbusa w zaawansowanej formie. Mogłabym nawet stwierdzić, że jeszcze w bardziej zaawansowanej, niż Yuuta miał. Jednak to dlaczego Rikka jest taka a nie inna, oraz czemu ciągle poszukuje głębokiego horyzontu to szerszy temat, który w anime jest ładnie wyjaśniony. Rikka mieszka z swoją siostrą-ambitną, młodą kucharką, która nie boi się jej dziwactw i umie ją odpowiednio (no dobra, prawie odpowiednio) nastawić. Jest to również bardzo ciekawa postać, która zyskała moją sympatię, niestety nie pojawia się aż tak często w anime, tylko sporadycznie.
Kogo my jeszcze możemy poznać w tej serii? Makoto, kolegę Yuuty-typowy nastoletni chłopak, bez wyróżniającej cech, no może oprócz tego, że jest gotowy zgolić się na łyso, za drobny błąd (takie pokorne przyjęcie swojej kary), Nibutani klasową piękność, a równocześnie postać bardzo podobną do Yuuty i Rikki, gdyż ma również za sobą 'gimbusową' przeszłość, Kumin starszą koleżankę i to właśnie na fundamentach jej klubu dla śpiochów powstaje niby klub, do którego wszyscy bohaterowie należą, oraz Dekomori, gimnazjalistkę, z syndromem gimbusa, całkowicie oddaną Rice-swojej mistrzyni.


Anime całkowicie jest realistyczne, nie ma tu żadnych tajemnych mocy, niesamowitych przygód. Ot, zwykłe życie Yuuty, który po prostu poznaje paru dziwnych ludzi, w tym dwóch z syndromem gimbusa na dokładkę. Seria ma charakter zdecydowanie komedyjny, chociaż poruszane są od czasu do czasu trochę poważniejsze tematy. Oczywiście jest również wątek miłosny! Zdecydowanie polecam tą serię, bo powiem wam, że już od pierwszych sekund nieźle was zaciekawi. Osobiście lubię wszystkich bohaterów, co się rzadko zdarza. Jedynie, nie lubię tylko tej różowej spinki na włosach Nibutani. 
No więc... Nie ma na co czekać, póki wakacje trwają, włączcie sobie tą serię dla choćby rozluźnienia! :D 

 Z chęcią przyjmę jeszcze jakieś propozycję na recenzje, piszcie w komentarzach!